I. Po co nam dziś Itinerarium?

Ten artykuł to pierwsza część 8 częściowej serii o „Itinerarium mentis in Deum” św. Bonawentury.

Święty Bonawentura i jego epoka

W XIII wieku – epoce rozkwitu scholastyki i duchowości średniowiecznej – żył św. Bonawentura z Bagnoregio (1221–1274), wybitny franciszkanin, teolog i mistyk. Był on współczesnym św. Tomasza z Akwinu, jednak jego podejście łączyło intelekt z żarliwością serca, nawiązując do mistycznej intuicji św. Franciszka z Asyżu. W 1257 roku Bonawentura został generałem zakonu franciszkanów, co skierowało jego uwagę ku formowaniu duchowości braci mniejszych. Dwa lata później, w 1259 r., podczas modlitewnej pustelni na górze Alwernia (we Włoszech) – miejscu, gdzie św. Franciszek otrzymał stygmaty – Bonawentura oddał się intensywnej medytacji by znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania. Owocem tych rozważań stało się Itinerarium mentis in Deum, znane po polsku jako Droga duszy do Boga (czasami tłumaczone jako Droga umysłu do Boga), uznawane za jeden z najważniejszych traktatów duchowych w dziejach chrześcijaństwa.

Bonawentura sam opisał, jak na Alwernii rozmyślał o widzeniu sześcioskrzydłego Serafina, które niegdyś stało się udziałem św. Franciszka. Zrozumiał wtedy, że wizja ta symbolizuje etapowy proces kontemplacji – „drogę, która do niego prowadzi”. Właśnie sześć skrzydeł Serafina podsunęło mu obraz sześciu stopni wiodących duszę ku zjednoczeniu z Bogiem. Itinerarium jest więc planem duchowej wspinaczki ku Bogu, inspirowanym doświadczeniem franciszkańskim. Tytuł dzieła oznacza „podróż umysłu (duszy) w stronę Boga” – przy czym łacińskie mens u Bonawentury oznacza całego człowieka, nie tylko rozum, ale i serce. Św. Bonawentura czerpał z tradycji Ojców Kościoła (np. św. Augustyna) i teologów mistycznych jak Pseudo-Dionizy, a zarazem pozostawał wierny duchowi św. Franciszka, pełnemu zachwytu nad pięknem stworzenia. Jego dzieło jest podręcznikiem mistycznej drogi – łączy ścisłą teologię z głęboką miłością do Boga.

Współczesna pustka duchowa

Zdzisław Beksiński

Mogłoby się wydawać, że średniowieczne traktaty niewiele mają wspólnego z naszą współczesnością. A jednak problemy duchowe ludzi XXI wieku czynią przesłanie Itinerarium zaskakująco aktualnym. W dzisiejszej kulturze konsumpcjonizmu wiele osób odczuwa wewnętrzną pustkę – mimo obfitości dóbr materialnych czegoś istotnego brakuje. Nieustanne kupowanie i rozrywki stymulują nasze receptory dopaminy, ale nie zaspokajają najgłębszych pragnień serca. Równocześnie szerzy się relatywizm: tracimy poczucie stałej prawdy czy wartości, wszystko wydaje się „płynne” i zależne od opinii. Wiele osób doświadcza utraty sacrum – zanika świadomość świętości życia, obecności Boga czy głębszego sensu poza dążeniem do zaspokojenia cielesnych potrzeb. Efektem bywa egzystencjalna frustracja, poczucie bezcelowości, a nawet kryzys tożsamości. Paradoksalnie, w świecie pełnym technologii i wiedzy naukowej, narasta głód duchowy: ludzie szukają czegoś, co nada życiu znaczenie i głębię.

Droga do Boga jako odpowiedź na kryzys


Itinerarium mentis in Deum św. Bonawentury można potraktować jako odpowiedź sprzed wieków na tę współczesną duchową pustkę. Dlaczego? Ponieważ Bonawentura prowadzi nas ku odwiecznemu Źródłu sensu – ku Bogu – ukazując drogę, która angażuje zarówno świat nas otaczający, jak i nasze własne wnętrze, a przy tym dając solidne argumenty świadczące o prawdziwości jego przekonań. Zamiast uciekać w konsumpcję lub popadać w cynizm, Itinerarium zachęca, by wyruszyć w duchową podróż. Ta wędrówka polega na odkrywaniu śladów Boga w stworzeniu i w sobie samym, a następnie na przekraczaniu siebie w kierunku Pełni, którą jest Bóg.

Bonawentura proponuje odzyskanie spojrzenia na świat jako na przestrzeń pełną znaków Boga. W dobie, gdy wielu widzi w rzeczywistości tylko surowiec do wykorzystania lub źródło bodźców, franciszkański mistyk przypomina o kontemplacji. „We wszystkim co piękne, widział Najpiękniejszego; dzięki śladom zostawionym w rzeczach wszędzie znajdował Umiłowanego” – te słowa oddają ducha Bonawentury. Całe stworzenie jest jak księga napisana przez Boga: wielkość i piękno stworzeń pozwala poznać ich Stwórcę. Gdy zachwycamy się harmonią przyrody, gdy porusza nas ogrom kosmosu lub geniusz praw przyrody – nasz umysł może „wznosić się” od tych widzialnych śladów do niewidzialnego Stwórcy. Zamiast więc traktować świat tylko użytkowo, Itinerarium uczy dostrzegać w nim misterium i celowosć. Taka postawa przywraca poczucie sacrum: codzienność przestaje być banalna, staje się wypełniona Bożą obecnością, jeśli patrzymy uważnie. To potężne lekarstwo na współczesną utratę sacrum – świat znów nabiera głębi i znaczenia, jest „ikoną” wskazującą na Boga, a nie pustą sceną.

Drugim wymiarem wędrówki jest podróż w głąb własnej duszy. Bonawentura przypomina, że człowiek nosi w sobie obraz Boga – jesteśmy stworzeni na Jego podobieństwo, wyposażeni w rozum, wolę, zdolność miłości i pragnienie nieskończoności. Po kontemplacji świata zewnętrznego Itinerarium kieruje nas zatem do wnętrza – ad intra. Tam, we własnym sercu i umyśle, również można odkryć ślady Stwórcy. Sumienie, poczucie prawdy i dobra, nasza zdolność do relacji i tęsknota za czymś „więcej” – to wszystko wskazówki, że Bóg działa w nas. Św. Bonawentura docenia zarówno stworzenia zewnętrzne, jak i bogactwo ludzkiego ducha – wszystko może przybliżać do celu mistycznej wędrówki, którym jest zjednoczenie z Bogiem. Ostatecznie jednak trzeba przekroczyć nawet własny umysł, by spotkać Boga takim, jakim jest – nieskończonym, tajemniczym, przekraczającym nasze pojęcia. Ta „droga w górę” (ad supra) wymaga pokory i przemiany serca. Bonawentura podkreśla, że nie czysta ciekawość intelektualna prowadzi do Boga, ale miłość, wiara i czyste pragnienie. Pisze, że sama ludzka wiedza nie wystarczy – potrzeba nam „łaski Bożej, namaszczenia Ducha, gorącej modlitwy” (por. Itinerarium, Prolog). To przesłanie brzmi zaskakująco aktualnie w naszych czasach rozproszenia i informacji.

Św. Bonawentura jakby uprzedzał dzisiejsze problemy zniewolonego internetem umysłu. Kieruje on do każdego poszukującego prawdy następujące słowa otuchy: „Ty sam możesz oglądać tę prawdę (…), ale pod warunkiem, że nie będą ci przeszkadzały pożądliwości i ziemskie wyobrażenia, i że nie położą się jak chmura na niebieskiej drodze, po której podąża do ciebie promień prawdy”. Innymi słowy: Bóg przemawia do nas cichym „promieniem” swojej prawdy, ale musimy usunąć przeszkody – nieuporządkowane pragnienia, przywiązanie do rzeczy materialnych, fałszywe obrazy – które zasłaniają nam światło. Ta wskazówka jest niezwykle konkretna dla człowieka XXI wieku, bombardowanego bodźcami z reklam, „shortów” i mediów społecznościowych. Jeśli oczyścimy nasz wewnętrzny wzrok, możemy dostrzec blask Boga zarówno wokół nas, jak i w nas samych.

Przykłady – wędrówka ku Bogu dziś

Jak w praktyce idee Itinerarium mogą przemieniać życie współczesnego człowieka? Wyobraźmy sobie osobę zmęczoną pogonią za sukcesem i dobrami materialnymi. Czuje ona wypalenie, rutynę – klasyczny kryzys sensu. Pewnego dnia postanawia zwolnić tempo: wychodzi na długi spacer do lasu czy parku, by odpocząć od miejskiego zgiełku. W ciszy przyrody zaczyna odczuwać coś dawno zapomnianego: zachwyt nad pięknem drzew, śpiewem ptaków, przestrzenią nieba. Ten prosty kontakt z naturą może stać się pierwszym krokiem itinerarium: serce poruszone pięknem zaczyna pytać o Źródło tego piękna. Zamiast konsumpcyjnej „rozrywki” pojawia się kontemplacja – a wraz z nią przebłysk duchowej radości. Człowiek odkrywa, że obcując ze stworzeniem jako Bożym dziełem, wypełnia się wewnętrznie, czuje pokój. To, czego nie dały zakupy ani media, daje moment bycia pielgrzymem, który w każdym listku czy źdźbłie trwawy dostrzegać zaczyna coś głębszego.

Inny przykład: młody człowiek zagubiony oparach pozytywizmu i subiektywizmu, znużony tymi ideologiami relatywizującymi sens życia, próbuje odnaleźć prawdę o sobie i świecie. Impulsem może być przeczytanie inspirującego tekstu (choćby fragmentu Itinerarium czy innej klasycznej duchowej lektury) albo spotkanie z autentycznie wierzącą osobą. W jego wnętrzu budzi się pytanie: kim jestem i dokąd zmierzam? Zgodnie z intuicją Bonawentury, taki człowiek zaczyna podróż wgłąb siebie. Może to przyjąć formę medytacji, modlitwy czy choćby wyłączenia na jakiś czas smartfona, by pobyć w ciszy. Stopniowo odkrywa on w sobie warstwy głębszych pragnień: pragnienie miłości, prawdy, nieskończoności – czyli tego, co przekracza czysto materialny byt. Ta refleksja wewnętrzna to kolejny etap itinerarium: odnajdywanie w sobie obrazu Boga, iskry duchowej, która domaga się zjednoczenia z większym Ogniem. Nasz współczesny poszukiwacz może zauważyć, że wartości, które nosi w sercu (np. potrzeba sprawiedliwości, dobroci, piękna), mają swoje źródło w czymś wyższym niż on sam. To prowadzi go do otwarcia się na Boga – być może w formie pierwszej szczerej modlitwy, wołania: „Pokaż mi, kim jesteś”. W ten sposób ponownie staje się pielgrzymem ku Absolutowi, podobnie jak czytelnik Bonawentury sprzed wieków.

Warto zauważyć, że Itinerarium nie jest łatwą, jednorazową receptą na szczęście, ale wezwaniem do drogi. Dziś chętnie szukamy szybkich metod (kursów, terapii, poradników) na zapełnienie wewnętrznej pustki. Bonawentura proponuje coś głębszego: przemianę całego życia w pielgrzymowanie ku transcendencji. Taka pielgrzymka dokonuje się poprzez małe kroki – uważniejsze patrzenie na świat, regularną chwilę skupienia i modlitwy, praktykowanie dobra i miłości na co dzień. Współczesny człowiek może wyruszyć w tę drogę tu i teraz: we własnej rodzinie, pracy, otoczeniu – starając się dostrzegać w ludziach i wydarzeniach obecność Boga. Gdy np. zamiast oceniać innych, spróbujemy zobaczyć w nich Boży obraz (choćby ukryty pod warstwami niedoskonałości), realizujemy w praktyce instrukcje Doktora Serafickiego. Gdy napotykając cierpienie lub zło, nie popadamy w cynizm, ale szukamy Bożego sensu i odpowiedzi – stawiamy kolejny krok ku światłu.

Zakończenie

Św. Bonawentura przekazuje nam przez wieki fundamentalną prawdę: człowiek jest wędrowcem ku Bogu, a cały wszechświat to droga usłana znakami prowadzącymi do Niego. W świecie rozbieganym i zagubionym Itinerarium mentis in Deum jest jak mapa, która pomaga odnaleźć właściwy kierunek. Pokazuje, że odpowiedzią na pustkę nie jest więcej rzeczy czy bodźców, lecz odkrycie na nowo relacji stworzenia do Stwórcy. Dzieło Bonawentury łączy intelektualną głębię z praktyczną mądrością życia duchowego – zachęca, by smakować prawdę, nie tylko o niej dyskutować. To przesłanie jest bezcenne również dziś: w chaosie informacji i pokus, możemy podjąć wędrówkę ku Temu, który jest pełnią Prawdy, Dobra i Piękna. Po co nam dziś Itinerarium? Po to, byśmy nie zagubili drogi. To zaproszenie, aby wyruszyć w stronę Boga – źródła pokoju i sensu – z całym swoim umysłem i sercem. Wędrówka ta, choć wymagająca, prowadzi ku spełnieniu najgłębszych tęsknot człowieka. Bonawentura wskazuje nam drogę; reszta zależy od nas – czy odważymy się nią podążyć.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *